Chciałabym opisać warsztat, który zrodził się z zestawienia ze sobą dwóch na pozór odrębnych zagadnień. Pierwsze z nich dotyczy analizy wizerunków kobiet i mężczyzn prezentowanych w reklamie, drugie związane jest z oglądaniem asan jogi. Wspólną płaszczyzną jest tu ciało – rozumiane jako pole samodoskonalenia na poziomie fizycznym i mentalnym, zmysłowy receptor świata i źródło przyjemności, przyczyna wielu cierpień i napięć, narzędzie komunikacji, a także obszar manifestowania się walki kulturowej i politycznej, w końcu – jako dźwignia handlu, bo trudno nie zauważyć zjawiska uprzedmiotowienia ciała w obrazach reklamowych.

Joga i ciało

Mogłoby się zdawać, że głównym efektem przyjmowania konkretnych pozycji w praktyce hatha-jogi jest działanie kinestetyczne – koniecznym warunkiem wejścia w asanę jest posiadanie ciała. Mnie dodatkowo zainteresował inny aspekt – w ramach prowadzonych warsztatów zaczęłam badać, czy asany działają także wizualnie.

Koncepcja człowieka w systemie jogi opiera się na założeniu, że miejscem świadomości jest nie tylko obszar głowy, ale całe ciało. Asany są formą pracy z umysłem poprzez ciało, choć często bywają mylnie uważane za ćwiczenia gimnastyczne, działające głównie na poziomie fizycznym. „W pokartezjańskiej myśli zachodniego świata elementy te są silnie dychotomizowane, a człowiek wychowany w ideologii tej cywilizacji uznaje ten dualizm za naturalny”1. Jesteśmy uczeni rozumienia ciała jako sfery niezależnej od umysłu. Ćwiczymy się w rozróżnianiu sytuacji, w których raz umysł, a raz ciało stawiają opór. Popularne powiedzenie „w zdrowym ciele, zdrowy duch!” to jednokierunkowe, charakterystyczne dla zachodniej kultury ustanowienie zależności między tymi sferami. Reklamy środków przeciwbólowych są często oparte na takiej konstrukcji: choruję, boli mnie głowa lub stawy kolanowe – zażywam tabletkę i „mogę działać dalej”, bo użyty środek „uderza dokładnie w ból”. Nieprzyjemne objawy w ciele, jak również w umyśle2, bywają często traktowane jak zagrożenie z zewnątrz. „Istnieje ogólna tendencja do ignorowania sygnałów napływających z wnętrza ciała, aż zmieniają się one w ból lub dyskomfort i osoba zaczyna «chorować». Dla odmiany powierzchnia ciała otrzymuje największą część naszej uwagi”3 – te słowa dobrze oddają stosunek do ciała obecny w świecie zachodnim. Ciało rozumiane jest jako powierzchnia podlegająca ogromnej ilości zabiegów upiększających, ujędrniających i odmładzających. W hasłach reklamujących środki do pielęgnacji skóry pojawiają się takie zwroty, jak: „odbudowuje strukturę komórek skóry – odnawia”, „wygładzają zmarszczki”, „skóra staje się bardziej jędrna”, „przywraca naturalny młodzieńczy blask”, „w celu odnowienia i wygładzenia naskórka”4. Identyfikacja ciała odbywa się głównie w powiązaniu z jego wyglądem. Natomiast wnętrze ciała przypisane jest nieokiełznanej naturze, budzi przerażenie lub dystans, przypomina stosunek do podświadomości – to obszar dziki i tajemniczy, a to, co ciało wydziela, jest podobne do koszmarów i obrazów wypływających na powierzchnię świadomości.

W teorii jogi jest inaczej – wszystko jest ze sobą połączone; w ciele i umyśle przejawiają się dwie przeciwstawne siły, które możemy porównać do wdechu i wydechu. Wdech związany jest ekspansją i rozszerzeniem, wydech – z rozluźnieniem. Wdech rozgrzewa, wydech chłodzi. Uzyskujemy równowagę, nieustannie równoważąc przeciwne jakości. „Prawa strona ciała uznana jest za męską, a lewą za żeńską. Hatha joga oznacza: ha – słońce,  tha – księżyc; słowo joga wywodzi się z sanskryckiego rdzenia yuj, które znaczy: scalać, łączyć, jednoczyć”5.

Czym to skutkuje? Wiele osób przyznaje, że poprzez praktykę jogi doświadcza poczucia silnej integracji umysłu i ciała, z której człowiek na co dzień nie zawsze zdaje sobie sprawę. Gdy jesteśmy przygnębieni i zrezygnowani, głowę chowamy w ramionach, garbimy się i nasze kończyny stają się ociężałe. Wściekłość powoduje spłycenie oddechu; oczy i twarz nabrzmiewają krwią. Ciało staje się w ten sposób wizualnym przekazem tego, co dzieje się w warstwie niewidocznej, czyli w naszym umyśle.

Skoro zaobserwowaliśmy takie zjawisko, możemy spróbować je odwrócić, czyli przyjąć pozycję ciała osoby radosnej i sprawdzić, jak zareaguje na nią umysł. Asany są właśnie takimi pozytywnymi pozycjami rozwijającymi cechy, których potrzebujemy, aby w pełni się realizować. Cisza, energia, odwaga, spokój, równowaga, rozluźnienie, rozszerzenie – to tylko kilka określeń opisujących efekty asan.

Zintegrowanie ciała i umysłu w praktyce jogi oznacza możliwość tworzenia przestrzeni dla nowych doświadczeń. Jeśli jesteś kobietą, możesz doświadczać w asanach poczucia własnej odwagi, siły, wytrzymałości i ekspansywności – tych wszystkich cech, które w naszej kulturze przypisywane są męskości. Jeśli jesteś mężczyzną, w asanach możesz „wycofać się” do wewnątrz, poczuć się „miękki” i receptywny, a więc doświadczyć tego, co w naszej kulturze przypisane jest kobietom. Istnienie tych różnic jest zrozumiałe – problemem jest to, że nasza kultura wizualna, a szczególnie przekazy reklamowe, dążą do polaryzacji wizerunku kobiety i mężczyzny, którzy sprawiają w nich wrażenie osobnych gatunków, żyjących w obcych sobie światach.

Ciało w reklamie

Często sądzimy, że reklamy nie mają na nas wpływu. Podczas prowadzenia warsztatów fotograficznych z dziećmi można jednak bardzo łatwo zauważyć, w jaki sposób dzieci pozują do zdjęć. Chłopcy chętnie manifestują swoją siłę i pozycję w grupie (ryc. 2), dziewczynki zazwyczaj kładą dłoń na jednym z bioder i rozchylają usta w charakterystyczny sposób, który przeniknął z przedstawień pornograficznych do mainstreamu i który możemy zaobserwować niemal w większości reklam ukazujących (młode) kobiety. Dla dziewczynek jest to gest zupełnie przezroczysty i naturalny, zapewniający im protekcjonalną akceptację (ryc. 3).

Jesteśmy w stanie zaobserwować te wszystkie fotograficzne konwencje, gesty i pozy dopiero wówczas, gdy poświęcimy im specjalną uwagę i poddamy je refleksji – na przykład  w ramach warsztatów, podczas których próbujemy sprecyzować, czym są kulturowe ramy kobiecości i męskości. Wtedy zaczynają się wyłaniać niezauważalne na co dzień kanony.



Ryc. 1


Ryc. 3

W celu określenia pewnych konwencji przedstawień kobiet i mężczyzn w kulturze popularnej, podczas warsztatów wykorzystuję nie tylko przykłady reklam, ale także realizacje artystów i artystek podejmujących ten temat w swoich pracach (m.in.: Katarzyny Kozyry, Zbigniewa Libery, Alicji Żebrowskiej, Carolee Schneeman, Jeffa Koonsa, Laurie Simons, Cindy Sherman). Wcześniej używałam zdjęć reklamowych jako materiałów do warsztatów na temat stereotypów płciowych.
Na podstawie różnorodnej kolekcji obrazów określamy akceptowalne granice płci kulturowej (nazywanej także w tym przypadku „klatką genderową”)6. Próbujemy definiować przedstawienia będące częścią naszego wyobrażenia o nas samych. Przyjaciółki radośnie pląsające na plaży, wolne od cellulitu i z zadbaną „strefą bikini”, grupy mężczyzn z kilkudniowym zarostem, relaksujących się przy piwie, tuż po ekstremalnych doświadczeniach, które jeszcze bardziej zacieśniły ich przyjaźń. Czy coś ich łączy? Jakie są ich zadania? Co motywuje do działania i pozwala realizować cele? Co w takich sytuacjach dzieje się z ciałami? Doskonałe przykłady represji wobec kobiecego ciała omawia Jean Kilbourne w swoim filmie Delikatnie nas zabijają7 – nogi, piersi, pośladki i inne fragmenty ciała zamieniają się w reklamowane przedmioty, a infantylizowane trzydziestolatki rzucają wabiące spojrzenia. Seksualizacja przemocy i wizerunki poddanych, wiotkich, leżących kobiet, reklamujących buty czy nową serię ubrań, to tylko jeden z elementów tej gry (ryc. 1). Mowa ciała wzmacniana jest przekazami nakłaniającymi je do tego, aby zajmowały jeszcze mniej przestrzeni8 (także w dosłownym sensie – miały „mniejsze” ciało, wycofały się, stanęły za kimś). Autorka zwraca uwagę na przekazy ośmieszające aspiracje kobiet do kontrolowania swojego życia i przestrzeni wokół siebie. Pojawia się reklama perfum pokazująca kobietę wychodzącą z męskiej toalety z hasłem „przekraczaj granice!” (tak działają oczywiście perfumy) i tabletek antykoncepcyjnych lub od bólu głowy jako środka „do zadań specjalnych” dla kobiet, które każdego dnia muszą rozplanować „zadania specjalne”, czyli prace domowe. Innym, ale jakże znamiennym, przykładem jest wizerunek ludzkiej pary wysłany w kosmos za pomocą sondy Pioneer (ryc. 4) w 1972 roku, jako przekaz i pozdrowienie dla obcych cywilizacji. To mężczyzna trzyma podniesioną w geście pozdrowienia rękę, kobieta ma ręce opuszczone i czeka na swoją kolej, jeśli owa w ogóle nastąpi. Kobieta, jako przedstawicielka planety Ziemia, nie ma zaznaczonych narządów płciowych, jej łono jest gładkie, jak u lalki.

 


Ryc. 4

 Ciała kobiet i mężczyzn w przedstawieniach reklamowych wciąż jeszcze są  narzędziem do formowania i aktualizacji modeli kobiecości i męskości. Postawy męskie i damskie są coraz bardziej dychotomiczne, reprezentują odmienne interesy i są w stanie nieustannej walki. Może się mylę, ale nie istnieje chyba reklamowe przedstawienie przyjaźni między kobietą i mężczyzną. Można założyć, że taki obraz jest słabym narzędziem sprzedaży czegokolwiek.

Warsztaty o ciele

Pomysł wykorzystania asan w trakcie warsztatów powstał, kiedy zaczęliśmy pracować z wizerunkiem ciała kobiety i mężczyzny w kontekście symboliki ciała i jego poszczególnych obszarów (ryc. 5). Dla mnie inspiracją była własna praktyka jogi i doświadczenia z nią związane.

Podczas warsztatów okazało się, że uczestnicy, którzy mieli za zadanie obejrzeć ilustracje przedstawiające asany, a następnie opisać je skojarzeniami (przypisując każdej pozycji konkretne słowa, np.: spokój, odwaga, regeneracja, nieustraszoność itp.) byli w stanie nazwać energię, którą zawiera w sobie konkretna asana, bez doświadczania jej za pomocą własnego ciała9 (ryc. 6). Pojawiło się więc pytanie: jeśli tak mocno i uniwersalnie działa na nas ilustracja ciała (asany), to jak mamy być wolni od wpływu innych obrazów, szczególnie takich, przed którymi bardzo ciężko się schować (jak np. reklamy w przestrzeni publicznej)?



Ryc. 5 Kilka przykładów różnych interpretacji ciała kobiety i mężczyzny.



Ryc. 6

Opisywanie asan jest ciekawym punktem odniesienia w analizie wizualnych przekazów reklamowych. Trudno nie zauważyć, że postacie w reklamach konstruowane są w taki sposób, abyśmy chcieli się z nimi identyfikować. Jeśli widzę wizerunek kobiety, to chciałabym być taka jak ona, czyli być nią. Jeśli patrzy heteroseksualny mężczyzna, to chciałby ją mieć. Ciekawym przykładem reklamy, która dekonstruuje ten model, jest reklama społeczna mająca na celu rozpowszechnianie deklaracji oddania narządów do przeszczepu po swojej śmierci. Hasło reklamy brzmi: „Zostanie dawcą jest prawdopodobnie jedyną szansą, aby być w niej” (ryc. 7).


Ryc. 7

Warsztaty na temat czytania obrazu ciała i doświadczania ciała mogą być ciekawym punktem wyjścia do rozważań na temat płynności tego, co widzialne i niewidzialne (ciało i umysł). Istotnym elementem warsztatów jest zamiana ról „oglądanego/oglądanej” i „patrzącego/patrzącej”. Jedno z zadań brzmi: wyobraź sobie, że jesteś postacią na tym zdjęciu; wyobraź sobie, że twoje ciało ułożone jest dokładnie w taki sposób jak na zdjęciu, które widzisz. Na początku uczestnicy próbują „poczuć” obrazy, potem analizujemy to doświadczenie. Do tego ćwiczenia zainspirował mnie Thich Nhat Hanh, który tak opisuje swoją duchową praktykę patrzenia:

"Jestem gąsienicą i mrówką, których wypatruje ptak, ale jestem również ptakiem, który chce je zjeść. Jestem wycinanym lasem. Jestem zanieczyszczonymi rzekami i zatruwanym powietrzem, i jestem człowiekiem, który wycina las, zatruwa rzeki i powietrze. Widzę siebie we wszystkich zwierzętach, roślinach i minerałach, i widzę je wszystkie we mnie."10

Metoda ta jest bardzo prosta – jej siła polega na tym, że identyfikacja z postacią na zdjęciu zmniejsza wewnętrzną granicę podmiotowości i przedmiotowości. Opisane doświadczenie jest ciekawym punktem wyjścia do dekonstrukcji wielu popularnych wyobrażeń i stereotypów, również tych związanych z kulturowym modelem kobiecości i męskości.

Podsumowanie

Sztuki wizualne wykraczają poza percepcję czysto wzrokową. Zjawisko intermedialności11, ogłoszone w połowie lat 60. przez Dicka Higginsa, szuka nowych form istnienia. Wciąż jest redefiniowane, ponieważ działanie pomiędzy mediami, i na ich granicach, tworzy zupełnie nową przestrzeń dla sztuki, wolną od umownie wytyczonych ram. Proponowanie działań o charakterze intermedialnym, podczas zajęć edukacyjnych, jest dla mnie czymś naturalnym i często przynosi efekty – na przykład uczestnicy wychodzą poza ocenę obrazu („ładny” i „nieładny”), ku krytycznej refleksji.

Warsztaty na temat ciała i jego wizerunku stały się dla mnie pretekstem do rozmowy o etyce wizualnego przekazu oraz ujawniły płynność między patrzeniem a doświadczaniem. Marina Abramovič po performensie Relation in Time12 powiedziała:

"Bezruch, żadnych rozmów. Piliśmy jedynie wodę. Na początku było to piekło. Po pierwszej godzinie wszystko zaczyna cię boleć. Po dwóch, trzech godzinach czujesz, że musisz koniecznie zmienić położenie mięśni; trzeba to przetrzymać. Ale największą przeszkodą jest umysł. Zrazu chaos myśli w głowie, wzrastający ból wzmaga go jeszcze. Pytasz siebie: «po co ty to robisz, zostaw to wszystko w diabły, przestań sięwygłupiać do cholery!». A potem nagle całe moje ciało znika. Myśli zaczynają biec strumieniem, jedna za drugą. Zwalniają. Odstępy między płynącymi teraz coraz wolniej myślami zwiększają się. Obserwujesz to jakby z zewnątrz. Obserwujesz swoje myśli. Tam jest ten punkt. Gdy przetrzymasz ból, musisz tam wejść. Ciągle jeszcze patrzę w jeden punkt, ale nagle – szok! Widzę wszystko wokół siebie. Trzysta sześćdziesiąt stopni. A więc nie oczy – moje ciało widzi. Gdy tego doświadczysz, to zaiste szok. Czuję promieniującą energię. Widzę «aurę», która otacza człowieka. Każdy może to zobaczyć. Tylko trzeba przekroczyć ten punkt koncentracji. [...] Kiedy obserwujesz swoje myśli, zauważasz, że najpierw biegną szybko, potem zjawia się mała przerwa i gdy uda ci się w nią wejść, widzisz to, co Alicja widziała po drugiej stronie lustra. [...] Zachodnia wiedza jest książkowa, a prawdziwa wiedza płynie z doświadczenia. Tam trzeba szukać prawdy".13

 


1  M. Doroba, Ciało kobiece. Rozważania przez pryzmat kategorii wolności i własności, V Krakowska Konferencja Młodych Uczonych, Kraków 2010, s. 672.
2  Reklamy środków nasennych lub przeciwdepresyjnych często zawierają przekaz mówiący o bezsenności lub obniżonym nastroju jako niedogodności, która przeszkadza w codziennym życiu, przychodzi z zewnątrz. Na różne dolegliwości mówi się: „to stres!”. W tych określeniach zawiera się wrażenie „obcości” tych niewygodnych stanów.
3  R. Swami, R. Ballentine, A, Swami, Joga i psychoterapia. Ewolucja świadomości, Wyd. Tedson, Warszawa 2010, s. 35.
4  K. Walęcik, Natura czy naturalność, w: Retoryka ciała w dyskursie publicznym, pod red. R. Cieślaka, Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2008, s. 147.
5  G. S. Iyengar, Joga – doskonała dla kobiet, Akademia Hatha-Jogi, Warszawa 2005, s. 24.
6  Kalka angielskiego określenia "gender box". Określenie to dotyczy obszaru cech, które są akceptowane w społeczeństwie jako przynależne danej płci. Wyjście poza akceptowany obraz wiąże się z  pogardliwymi określeniami, takimi jak: ciota, pedał, cienias (mężczyźni), włochacz, stara panna, tłusta świnia (kobiety). Więcej można znaleźć w podręcznikach towarzyszących filmom przywoływanym w tekście. Zob. Maska Twardziela,http://www.bezuprzedzen.org/doc/MT_wyd2_web.pdf (data dostępu:).
7  Pierwotnie prezentowany przez J. Kilbourne jako wykład, przybrał formę filmu ilustrowanego uaktualnianym zbiorem przykładów fotografii i filmów reklamowych.  Pierwszy film edukacyjny skierowanym do uczniów/uczennic oraz studentów/studentek,  mający na celu systematyczną analizę związków między popkulturową symboliką a pojęciem męskiej tożsamości w USA u progu XXI wieku, analizujący represje wobec męskiego ciała  to  Maska Twardziela (reż. S. Jhally, scen. J. Katz, J. Earp, 1999). Opracowanie wersji polskiej i dystrybucja w Polsce: Stowarzyszenie Kobiet KONSOLA i Fundacja  Autonomia. Oba te materiały stanowią pakiet edukacyjny rozpowszechniany przez Fundację  Autonomia.
8  Dla porównania  warto obejrzeć film dokumentujący kurs uwodzenia dla mężczyzn, w którym prowadzący pokazuje uczestnikowi, w jaki sposób siedzieć, aby być pożądanym przez kobietę. Główny przekaz to: jeśli to możliwe, zajmij jak najwięcej miejsca i nachylaj się do rozmówcy, niech on lub ona nachyli się do ciebie. Zob. http://www.youtube.com/watch?v=M7Tszeasa7Q (data dostępu:)
9  Oczywiście doświadczenie asany zawsze będzie nieporównywalnie bogatsze od patrzenia.
10  T. N. Han, Nauki o miłości, Rebis, Poznań 2006, s. 178.
11  Bardzo ciekawie i wielowątkowo o intermedialności pisze K. Chmielecki, Estetyka intermedialności, Rabid, Kraków 2008. Polecam także: D. Higgins, Nowoczesność od czasu postmodernizmu, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2000.
12  M. Abramovič/Ulay, Relation in Time (1977), czas trwania: 17 godzin.
13  https://affectueuses.wordpress.com/2012/07/21/dlaczego-stajemy-sie-artystami/ (data dostępu:)