Dlaczego obrazy tak często wzbudzają poczucie absolutnej pewności? Dlaczego windujemy je do statusu dowodów mimo ich chwiejności, niepewnego źródła pochodzenia, czy rozmaicie definiowanej słabej jakości? Dlaczego tak bardzo ufamy swoim umiejętnościom identyfikowania i rozpoznawania – nawet, a może zwłaszcza, gdy rozpoznawanym obiektem są tak delikatne, i, jak wiadomo nie od dziś, płynne elementy ludzkiej tożsamości jak pochodzenie etniczne, klasa, czy tożsamość seksualna? Dlaczego stereotyp ma potencjał nieskończonego mnożenia się i rozprzestrzeniania, mimo szerokozakrojonej pracy nad obalaniem kolejnych mitów na temat tożsamości? Na jakiej podstawie łączymy wygląd z osobowością? I czy naprawdę wiemy, jak wygląda osoba pochodząca ze wsi? Żyd? Lesbijka? Arab?

Kilka dni przed Bożym Narodzeniem „polski internet” został podbity przez nowy mem, deklasujący inne hity roku 2012 – esemesującą Hillary Clinton, przerobiony przez ponad osiemdziesięcioletnią Cecilię Gimenez fresk z motywem ecce homo, napinającego mięśnie Mario Balotellego, czy wyrażającą niezadowolenie olimpijkę McKaylę Maroney. Obrazy „chytrej baby z Radomia”, przedstawiające kobietę w średnim wieku wyciągającą rękę w kierunku butelki z napojem Zbyszko „3 cytryny”, zaczęły mnożyć się tuż po pojawieniu się w serwisie Youtube filmiku z miejskiej Wigilii w Radomiu. Pod filmikiem i opisującymi go artykułami (m.in. na portalach „Gazeta.pl” i „Pudelek.pl”) pojawiły się setki, niemal wyłącznie negatywnych komentarzy dotyczących zachowania bohaterki. W ciągu kilku godzin zdjęcie kobiety w charakterystycznej pozie zostało wklejone w inne powszechnie rozpoznawalne obrazy – „chytra baba z Radomia” znalazła się więc na fresku z kaplicy sykstyńskiej, w mroźnym Atlantyku razem z bohaterami Titanica, na boisku z roznegliżowanym włoskim piłkarzem Balotellim, a nawet w pokoju hotelowym agenta Tomka w trakcie prezentacji walizki wypełnionej nie banknotami, lecz butelkami „3 cytryn”. Szybko pojawiły się również Facebookowe profile, z których można ściągnąć matrycę do tworzenia kolejnych memów1


 

Mem „chytrej baby” – jak każdy mem – oparty jest więc na powtarzającym się obrazie, uparcie powracającym w coraz to nowych odsłonach. Większość „chytrych” memów obywa się bez tekstu, jakby internetowym scenarzystom nie starczyło już poczucia humoru, lub może jakby sam obraz „baby” wystarczał do opowiedzenia całej historii, która z założenia ma być zabawna. Śmieszność wynikać ma zarówno z pierwotnego obrazu, jak i z jego powtarzalności i nowych zaskakujących kontekstów.

O czym właściwie mają być te obrazkowe historie? Co możemy wyczytać z wyciągniętej ręki i skupionej miny? Co mają mówić o bohaterce nowe konteksty, w które jest wklejana? Baba jest chciwa i zawzięta, baba sięga po nieswoje, baba zabiera innym, baba chciałaby mieć więcej, niż jej się należy. A czemu nazwana została babą? Wiadomo – jest kobietą, nie jest już młoda, ma zmarszczki, jest nieumalowana, nosi niemodną kurtkę i ciasno zaciągniętą na uszy beżową wełnianą czapkę. Chytra baba.
         
Wiedziona podejrzliwością – zawsze warto zachować pewną dozę podejrzliwości wobec obrazów – że memy, lub nawet oryginalny kadr z filmu nie pokazały mi jednak „wszystkiego”, zwracam się ku ich pierwotnemu źródłu. Co prawda pierwszy filmik zatytułowany Wigilia w Radomiu skasowano, ale wkrótce powrócił umieszczony przez innego użytkownika jako Radom – wigilia na deptaku 20122. Czy ten filmik, o charakterze raczej dokumentacyjnym, powie nam coś więcej o „chytrej babie”?

Film ma zaledwie trzydzieści pięć sekund i został nakręcony zza jednego ze stołów ustawionych na radomskim deptaku. Trudno powiedzieć, czy nagranie pochodzi z telefonu komórkowego czy zostało zarejestrowane profesjonalną kamerą. Niezależnie od użytego narzędzia można jednak uznać, że nie został wykonany z ukrycia. Uczestnicy wydarzenia musieli zdawać sobie sprawę z tego, że są fotografowani i filmowani – filmowana scena rozbłyskuje co chwila fleszami, na drugim planie inna mieszkanka Radomia filmuje przebieg wigilii. Na słabo wykadrowanym, zbyt głośnym filmiku widzimy falę ludzi podchodzących do niezbyt suto zastawionego stołu i zabierających z niego produkty – zapakowane w folię bochenki chleba, opakowania opłatka, pojedyncze mandarynki i wreszcie niesławne butelki napoju firmy Zbyszko. Okazuje się, że w zestawieniu z zachowaniami innych mieszkańców pojawiająca się w dziesiątej sekundzie filmiku „chytra baba” nie robi niczego nadzwyczajnego. Dowiadujemy się również, że jedną z trzech butelek oddaje stojącej obok kobiecie (która w drugiej ręce trzyma już inny napój). Narzuca się pytanie, co takiego pozwoliło na zmianę kobiety zachowującej się tak jak inni (między innymi młoda para oraz matka z córką) w „chytrą babę”? W pierwszej kolejności należy jednak zadać i temu obrazowi – filmowi, który ujawnił dodatkowe fakty – kilka pytań, nie tylko o to, co nowego wnosi do historii, ale również czego nam nie mówi. Poniższa lista pytań nie jest zapewne wyczerpująca, pozwoli jednak jeszcze bardziej rozepchnąć granice tak mocno zawężone przez mema:
- W którym momencie miejskiej wigilii został nakręcony filmik?
- Dlaczego na stole nie ma kubków ani talerzy?
- Jak wyglądała scena poza kadrem?
- Kim jest autor filmiku?
- Do kogo należały ustawione na stole produkty?
- Jak definiować wartość wspólną?
- Ile butelek napoju Zbyszko „3 Cytryny” to zbyt wiele butelek napoju Zbyszko „3 Cytryny”?
- Kim jest kobieta w białej czapce i co stało się z nią, gdy wyszła z kadru?

Stawianie pytań materiałom wizualnym może oczywiście ciągnąć się w nieskończoność. Na niektóre z nich uzyskamy być może, mniej lub bardziej pewną, odpowiedź – na przykład internetowe poszukiwania autora filmiku doprowadzą nas do napisanego przez niego oświadczenia [link:http://www.radom.ws/], w którym dostarcza więcej danych na temat tego, co działo się poza kadrem. Pytania dotyczą jednak tak sfery faktograficznej (dlaczego na stole nie ma kubków ani talerzy?), jak i aksjologicznej (kto ma prawo rozporządzać produktami należącymi do „wszystkich”?). Kierowanie się ku kolejnym materiałom wizualnym w poszukiwaniu rozwiązania zagadki „chytrej baby” – być może także w celu jej uratowania (w poszukiwaniu innego ratunku niż często powracające w komentarzach usprawiedliwienie: „wszyscy kradną, więc ona też może”) – nie prowadzi nas wcale ku większej pewności, lecz ku coraz większej liczbie pytań. Niepewność interpretacji, zwłaszcza wobec bezlitosnej pewności memu, okazuje się jednak pożyteczna. Wytrąca nas nieco z równowagi, pokazując, że obraz (jak każde inne medium, również tekstowe) nie udziela ostatecznych odpowiedzi, nie jest przezroczysty, nie ma statusu dowodu. 

Czy memy w takim razie nie mówią nam nic o rzeczywistości? Istotą memu internetowego jest konflikt. Rozgrywa się on wewnątrz obrazów – między niepasującymi do siebie elementami wizualnymi, między obrazkiem i niepasującym do niego opisem.





Ponadto, memy często same świadomie komentują sporne punkty współczesnego życia społecznego (wtedy blisko im do takich gatunków obrazowych jak karykatury czy rysunki satyryczne), ale także mogą być interpretowane jako wyraz obecnego w nich i uwidacznianego przez nie napięcia społecznego (oczywiście, memy mogą również dotyczyć kotów – stanowią wtedy zupełnie osobny gatunek memów... ).

Jakiego rodzaju konflikt ucieleśnia mem „chytrej baby z Radomia”? Poważnie podchodząc do obrazów i praktyk widzenia – a takie podejście łączyło uczestników Seminarium Wizualnego – nie można zgodzić się z komentatorami twierdzącymi, że „nieodgadnione są kryteria, według których pewne treści są upowszechnione w internecie” (prof. Janusz Czapiński), czy, że „ta kobieta miała po prostu pecha” (Anna Maria-Śliwińska, specjalistka od mediów społecznościowych)3. Kategorie podkreślające losowość – „pech”, „nieodgadniony charakter” – usuwają z pola widzenia głębsze przyczyny społeczne, tkwiące u podstaw powstawania i rozpowszechniania takich obrazów. Co prawda twórca sformułowania „mem” Richard Dawkins (piszący w 1976 roku nie o internecie, lecz o popularnych pomysłach – „melodiach, ideach, obiegowych zwrotach”) pisał, że, „tak jak geny rozprzestrzeniają się w puli genowej, przeskakując z ciała do ciała za pośrednictwem plemników lub jaj, tak memy rozmnażają się w puli memów, przeskakując z jednego mózgu do drugiego w procesie szeroko rozumianego naśladownictwa”4. Jednak proces imitacji, rozprzestrzeniania się „chwytliwych” obrazków, nie jest bezmyślny ani losowy. Jest kulturowo i społecznie umocowany. Jeśli memy coś nam pokazują, coś odkrywają, to nie prawdę o komentowanym i powielanym wydarzeniu (zachowaniu mieszkańców Radomia podczas miejskiej wigilii, zwyczajach przedstawicieli amerykańskiej administracji rządowej, traktowaniu sakralnych dzieł sztuki), lecz charakter zbiorowych reakcji emocjonalnych na te wydarzenia. Pomagają wyznaczyć mapę społecznych zainteresowań i uchwycić jej punkty sporne.

Z pewnością można wskazać wiele źródeł gorzkiego sukcesu „chytrej baby z Radomia”. Jednym z nich jest zapewne stereotyp (lub cała zbitka stereotypów) na temat polskiej prowincji i jej mieszkańców5. Można oczywiście przekonywać, że czternaste co do wielkości miasto w Polsce nie powinno być postrzegane jako prowincjonalne, a jego mieszkańcy – parający się zapewne w większości „nie-prowincjonalnymi” zawodami – nie są w rzeczywistości prowincjuszami, a jednak w rozprzestrzeniającym się jak wirus obrazie „chytrej baby” i towarzyszących mu komentarzach dostrzec można pogardę wobec tego, co „wiejskie”, „obciachowe”, „prostackie”. Stereotyp prowincji – chciwej, zacofanej, brzydkiej – połączony z pewnym wyobrażeniem „polskości” (nienowoczesnej, nie potrafiącej się zachować i „kombinującej”) stał się główną ramą interpretacyjną filmu i pochodzącego z niego kadru. Według Richarda Dyera,

"skuteczność stereotypów opiera się na sposobie, w jaki powołują się na zgodność opinii. [...] Po stereotyp sięga się, by wyrazić powszechną zgodę w kwestii jakiejś grupy społecznej, jak gdyby ta zgoda była wcześniejsza niż stereotyp – i niezależna od niego. Jednak najczęściej to dopiero ze stereotypów czerpiemy przekonania o grupach społecznych. Konsensus sugerowany przez stereotypy jest bardziej oczywisty niż rzeczywisty; wyrażają one określoną definicję rzeczywistości wraz z jej ocenami, które z kolei wiążą się z podziałem władzy w społeczeństwie"6

To za sprawą nałożenia soczewki stereotypu kobieta w białej czapce stała się „chytrą babą”. Dla komentujących filmik i produkujących kolejne memy internautów interpretacja wizualnych sygnałów jako świadczących o chytrości i „babowatości” jest zupełnie oczywista – odwołują się oni do powszechnych przeczuć na temat tego, jak wygląda i zachowuje się osoba z prowincji, małego (a może raczej mniejszego niż Warszawa, Kraków czy Poznań...) miasta. Niewypowiedziany być może wprost, ale silnie obecny w komentarzach i samych memach jest również ściśle z tym związany (scalony z „prowincjonalnością”) wymiar klasowy. Równocześnie ta, jak starałam się pokazać, wcale nie oczywista interpretacja zyskuje przezroczysty status dowodu, do którego odwoływać się będą zapewne kolejne rozpoznania na temat zachowań mieszkańców prowincji.

W memie „chytrej baby” szczególnie silnie ujawnia się wizualny charakter stereotypu. Uchwycona na filmiku kobieta nie ma w końcu głosu, a sam jej wygląd ma „świadczyć” przeciwko niej. Paradoksalnie, to za sprawą swojej przeciętności kobieta stała sie hiper-widoczna. Na filmiku jawi się jako niemłoda, nieodpowiadająca kulturowym standardom kobiecości, niemodnie ubrana, nieuśmiechnięta, samotna osoba – idealny materiał do sparodiowania. Nieatrakcyjność została dodatkowo sprzęgnięta z wyinterpretowanym z cielesności kobiety charakterem. Niefortunnie wydłużone wyciągnięcie ręki odczytano jako chciwość i chytrość, a więc cechy potwierdzającej opinię „powszechną w przypadku danej grupy społecznej”. Sięganie po wystawione na stole produkty jako „zachłanność”, „łapczywość”, „chowanie za pazuchę” a nawet „kradzież” i „pospolite złodziejstwo” (komentarze pod artykułem na portalu „Gazeta.pl”). A wszystko po to, by zdobyć równie śmieszny, niedorastający do nowoczesnych standardów, „obciachowy” napój firmy Zbyszko.

W tak zakrojonej ramie stereotypu nie ma miejsca ani na refleksję nad znaczeniem i granicami dobra wspólnego, ani nad problemem biedy i związanej z nią polityki dobroczynności. Jej nieobecność wynika z siły stereotypu prowincji i małomiasteczkowości, w ramach którego każde „branie” jest „zabieraniem”. Emocjonalnie nacechowany sąd o łapczywości mieszkańców Radomia uniemożliwia choćby zastanowienie się nad przyczynami popularności Zbyszkowego stołu – być może osoby częstujące się napojami i chlebem znajdują się w trudnej sytuacji materialnej, uniemożliwiającej im skompletowanie tradycyjnych dwunastu potraw na domową wigilię? Być może otrzymany podczas wigilii warty kilka złotych napój stanowi znaczący dodatek do skromnego posiłku? To kolejne pytania o to, co poza ramą, poza kadrem filmu i fotografii, które można postawić obok tych wymienionych wcześniej.

***

Zastanawiając się w tekście Nędzy nie cierpimy nad nieobecnością nędzy, najbardziej skrajnej formy wykluczenia ekonomicznego, w debacie publicznej oraz w obrazach i tekstach kultury, Andrzej Mencwel zauważa, że „ubodzy jakby zniknęli z naszego pola widzenia i dlatego o nich nie mówimy, snują się po obrzeżach społecznych i językowych”7. Aby wprowadzić nędzę w pole widzenia, autor proponuje wykonanie prostego eksperymentu myślowego. Może by takiego Ducha wywołać, żeby ich dostrzec? Jaki to bowiem margines, skoro przewyższa liczbę mieszkańców stolicy [...]? A gdyby ich tak, tych nędzarzy, zobaczyć w masie, jak wypełniają stołeczne domy i ulice, to może by się okazało, że są centralni, a nie marginalni [...]? A gdyby tak jeszcze w tej samej wyobraźni dołączyli do nich biedni i ubodzy?"8
 
Proponowane przez Mencwela ćwiczenie wyobraźni, ćwiczenie z widzenia jest rzeczywiście szokujące. Jak udowadniają jednak reakcje internautów komentujących filmik z radomskiej Wigilii, naszemu widzeniu brak często podstawowej wrażliwości, w ramach której bieda (zwłaszcza ta rozumiana jako wynik złożonej sytuacji społeczno-gospodarczej, a nie „własnej winy”) pojawiałaby się jako jedna z potencjalnych interpretacji. Czy widok dwóch milionów nędzarzy nie zostałby skwitowany bezlitosnym „sami sobie na to zasłużyli”? U źródeł tego pesymistycznego pytania leży zapewne lektura setek cynicznych komentarzy internautów, jednak pozwali ono być może zauważyć, że poza włączaniem w pole widzialności niezbędna jest również praca nad naszym własnym widzeniem, rozbrajanie stereotypów i stereotypowych obrazów przez zadawanie im pytań i kwestionowanie ich oczywistości. Być może takim ćwiczeniem jest inny filmik z serwisu Youtube, prezentujący nagranie z radomskiej Wigilii, ale... puszczone od końca. Choć filmik Chytra baba oddaje Zbyszka nie eliminuje stereotypowego odczytania (zgodnie z którym, „oto mieszkańcy Radomia oddają, co do nich nie należy”), ja chciałabym zobaczyć w nim jednak raczej wyraz przekory wobec wiary w oczywistość obrazów i możliwość otwarcia się na inne interpretacje. 

 

1 Wyszukując hasło „chytra baba z Radomia” znajdziemy blisko setkę profili o podobnej nazwie. Najbardziej popularny z nich 8.01.2013 miał 24 999 fanów.
2 http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=fzBY0bEx46M, liczba obejrzeń na dzień 8.01.2013 wynosi 808 292.
3 D. Tomaszczuk, „Chytra baba” ofiarą internautów. Dlaczego? „To jak fala, a ona po prostu miała pecha”, „Gazeta.pl” 20.12.2012, http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13085238,_Chytra_baba__ofiara_internautow__Dlaczego___To_jak.html?v=1&obxx=13085238#opinions.
4 R. Dawkins, Samolubny gen, przeł. M. Skoneczny, Warszawa 2007, s. 267.
5 Zarówno w prasie, jak i w środowiskach akademickich i kulturalnych, od dłuższego czasu toczy się debata nad kwestią wypieranego, a dotyczącego większości Polaków, pochodzenia chłopskiego. Wstyd związany z chłopskim pochodzeniem generowany jest w dużej mierze przez dominujące w kulturze stereotypy na temat chłopów i prowincji. Por. trzyczęściowe wydanie „Kultury Liberalnej” zatytułowane „Ty wieśniaku!” – epitety, komplementy (artykuły m.in. Joanny Tokarskiej-Bakir, Michała Buchowskiego, Andrzeja Mencwela, Anny Gizy-Poleszczuk). „Ty wieśniaku!” – epitety, komplementy (I), „Kultura Liberalna”, wydanie z dnia 21.06.2011, http://kulturaliberalna.pl/2011/06/21/bukraba-rylska-kubicki-spiewak-strzeminska-„ty-wiesniaku”-epitety-komplementy...i/. „Ty wieśniaku!” – epitety, komplementy (II), „Kultura Liberalna”, wydanie z dnia 29.06.2011, http://kulturaliberalna.pl/2011/06/29/mencwel-giza-poleszczuk-rakowski-tokarska-bakir-„ty-wiesniaku”-epitety-komplementy...ii/. „Ty wieśniaku!” – epitety, komplementy (III), „Kultura Liberalna”, wydanie z dnia 19.09.2011, http://kulturaliberalna.pl/2011/09/19/buchowski-pilot-bielawska-ruszkiewicz-„ty-wiesniaku”-epitety-komplementy...iii. Por również: „Znak” 2012/5, numer zatytułowany Wszyscy jesteśmy chłopami. Por. również: T. Rakowski, Potomkowie chłopów – wolni od kultury, „Znak” 2013/1.
6 R. Dyer, Funkcja stereotypów, przeł. I. Kurz, w: Antropologia kultury wizualnej. Zagadnienia i wybór tekstów, red. I. Kurz, P. Kwiatkowska, Ł. Zaremba, Warszawa 2012, s.
7 A. Mencwel, Nędzy nie cierpimy, „Gazeta Wyborcza”, 17-18 września 2011.
8 Tamże.